Biegać można zacząć w każdym wieku, nawet po 50-tce. Najlepszym tego przykładem jest 56-letni burmistrz Margonina Janusz Piechocki, który 3 lata temu od tak sobie postanowił: będę biegać! Od tamtego czasu krok po kroku, kilometr po kilometrze rozwija swoją pasję. Dzięki niej jest w coraz lepszej kondycji i czuje się zdrowo.
NIe chce się dać
Najstarszy maratończyk świata Fauja Singh ma 106 lat i też późno zaczął biegać, bo dopiero w wieku 89 lat. Potrafi on przebiec kilka maratonów w roku i nie chorować na nic innego jak zwykły katar. Burmistrz Margonina póki co biega w półmaratonach np. poznańskim do którego obecnie się przygotowuje, a także m.in. w chodzieskim biegu „Zadyszka”.
- W pierwszej edycji „Zadyszki” na trasie wyprzedził mnie ponad 70-letni Józek Wrona. To dało mi do zrozumienia, że bardziej muszę popracować nad formą - opowiada Janusz Piechocki.
Mężczyzna przez większość swojego życia nie był specjalnie aktywny fizycznie, choć ma na swoim koncie jakieś sportowe sukcesy.
- W 1984 roku, gdy pracowałem w chodzieskim wydziale geodezji, wziąłem udział w Mistrzostwach Polski Geodetów. Nasza drużyna zajęła wówczas bardzo wysokie 4 miejsce - wspomina Janusz Piechocki.
Poza tym od zawsze interesował się piłką nożną. Pasję tę odziedziczył po nim jego syn - Mieszko, który grał m.in. w Leśniku Margonin. Dla niego burmistrz również biega.
- Nie chcę, aby mój syn miał mnie za miernotę - śmieje się.
Grypa go nie bierze
Burmistrz zaprosił mnie na wspólne bieganie. Spotkaliśmy się u niego przed domem. Plan był taki, że burmistrz przebiegnie 17 km, a ja tyle samo przejadę na rowerze.
Tegoroczny sezon biegowy burmistrz rozpoczął 1 stycznia (po 2-miesięcznej przerwie). Od tego czasu systematycznie wraca do formy i wydłuża trasy biegowe.
- Co tydzień dokładam kilometr. Ostatnio przebiegłem 16 km, więc teraz musimy przebiec 17 km - oznajmił na dzień dobry.
Zastałem go podczas krótkiej rozgrzewki w formie m.in. przysiadów i skłonów. Ubrany był w ocieplany dres z kapturem, czapkę, rękawice i sportowe buty. Zadbał też o odpowiednie wyżywienie. Przygotował wodę, napoje energetyczne, a także banany i czekoladę na dodanie energii.
- Podczas półmaratonów jesteśmy karmieni takim rzeczami, a więc uznałem, że coś w tym musi być - mówił.
Janusz Piechocki najbardziej lubi biegać w lesie. Wtedy czuje się wolny, może odpocząć od wszystkich problemów i zastanowić się nad ważnymi dla siebie sprawami - także gminnymi. Rodzina i znajomi pytają go: po co to robi? Odpowiedź jest prosta.
- Dla satysfakcji i zdrowia. Odkąd biegam świetnie się czuję, mam lepszą kondycję i nie miałem grypy - mówił.
W sobotę przebiegł - dokładnie - 17 km 200 m. Przez cały czas biegł w równym tempie, nie zatrzymywał się ani na chwilę i sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie był zmęczony. Oprócz biegania lubi też jazdę na rowerze - przejechał na nim ostatnio około 80 km!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?