W niedzielę, 27 czerwca, drugiego dnia Motorowodnych Mistrzostw Europy i Motorowodnych MIstrzostw Polski w Chodzieży, po raz kolejny można się było przekonać, że jest to dyscyplina nie tylko widowiskowa, ale i niebezpieczna. Podczas trzeciego wyścigu w klasie O-500, Attila Havas zajechał chodzieżaninowi Cezaremu Strumnikowi drogę przed boją, w wyniku czego Cezary przekoziołkował.
- Węgier płynął "w kryciu", niebezpiecznie blisko, przed boją skręcił nieprzepisowo i doprowadził do wypadku - przekazał nam Remigiusz Nowak, szef chodzieskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które było organizatorem zawodów. - Wina Havasa została jednoznacznie ustalona. Cezary Strumnik wyszedł sam z kokpitu. Na szczęście nie doznał poważniejszych obrażeń. Bieg został oczywiście przerwany. Łodź Cezarego odholowano do brzegu. Miała tylko małe uszkodzenia, ale nie udało się ich naprawić w trakcie zawodów i chodzieżanin, po zaliczonych tylko dwóch poprzednich wyścigach, ostatecznie zajął 7 lokatę.
Tego samego dnia doszło także do rzadko spotykanej sytuacji, czyli pożaru jednej ze startujących w zawodach łodzi. Pękł wężyk, doprowadzający paliwo do silnika. Prawdopodobnie w to miejsce trafiła jakaś iskra i doszło do zapłonu. Pilot, Stefan Probst z Niemiec, opuścił pokład. Szybko dopłynęła do niego motorówka strażacka i ugasiła płomienie.
Dodajmy jeszcze tylko, że drugi zawodnik z Chodzieży, Wojciech Jaroch, zajął drugie miejsce w swojej klasie OSY-400.
Tutaj zobaczysz film autorstwa Wojciecha Szałaty, nakręcony z drona, z zapisem wypadku Cezarego Strumnika:
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?