MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Właściciel znęcał się nad koniem. Teraz za to odpowie

MN
W czwartek z gospodarstwa w Margoninie miłośnicy zwierząt mieli zabrać konia, nad którym znęcał się jego właściciel

Przez dziesięć lat w centrum Margonina żył koń, o którym właściciel przypominał sobie tylko od czasu do czasu i nie dbał o niego jak się należy. Po kilku interwencjach straży miejskiej sprawą zajęło się Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które w czwartek miało uratować zwierzę z rąk oprawcy!

Do Straży Miejskiej w Margoninie co jakiś czas zgłaszali się mieszkańcy, którzy byli przerażeni tym, jak właściciel traktuje swoje zwierzę. Strażnicy co pewien czas jeździli na kontrole, które wykazywały dużo nieprawidłowości. Z notatki sporządzonej w 2013 roku wynika, że - jak czytamy - koń był bardzo zaniedbany: wychudzony, głodny i nie napojony, a wokół niego roztaczał się straszny bałagan.

Podczas kolejnej interwencji dwa lata później strażnik znów stwierdził, że koń - w czasie kontroli - nie miał dostępu do wody i jedzenia, miał nie korygowane kopyta, a w jego boksie było mnóstwo obornika.

W ostatnich dniach na prośbę Mirosławy Kucner z TOnZ (Oddział Kłecko) na interwencję do Margonina udał się Powiatowy Lekarz Weterynarii Iwona Juraszek. Jakie tym razem były wyniki kontroli?

Koń - jak się okazuje - był w lepszej kondycji, a przynajmniej nie wyglądał na zabiedzonego. To w zasadzie tyle dobrego.

- Koń przebywa w niewłaściwych warunkach, w opuszczonym i zagraconym gospodarstwie, gdzie jest sam i praktycznie nie ma kontaktu z ludźmi i innymi zwierzętami. W ostatnim czasie miał „zrobione” kopyta, ale z jednego sączyła się krew, co w przypadku wdania się stanu zapalnego, może być bardzo niebezpieczne - mówi I. Juraszek.

Inspektorka z Kłecka stwierdziła, że koń natychmiast musi być odebrany właścicielowi przeciw któremu odbędzie się postępowanie sądowe. Nie posiadał on paszportu konia, ani książeczki badań weterynaryjnych.

W środę inspektorka spotkała się w tej sprawie z wiceburmistrzem Margonina Łukaszem Malczewskim. Stanął on po stronie biednego zwierzęcia.

- Jutro wydamy decyzję o odebraniu konia - zapewniał.

TOnZ z własnych pieniędzy zapłaci za transport i paszport dla konia. Koszty pobytu w fundacji i leczenia - póki co - zapłaci gmina, z którą - po zakończeniu postępowania - będzie musiał rozliczyć się właściciel zwierzęcia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto