Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zawsze jest przecież jakieś rozwiązanie"

Magda Prętka
Drużyna i Zarząd klubu z 1976 roku w niczym nie przypomina obecnych członków i graczy Sparty. Czy sytuacje tą uda się jeszcze zmienić?
Drużyna i Zarząd klubu z 1976 roku w niczym nie przypomina obecnych członków i graczy Sparty. Czy sytuacje tą uda się jeszcze zmienić? Archiwum
Jeśli sytuacja w Sparcie się nie poprawi, klub nie otrzyma dotacji od gminy, a tym samym ulegnie rozwiązaniu

Kiedy w 1976 roku Sparta Szamotuły walczyła o wejście do II ligi (czyli de facto do dzisiejszej I ligi) i była prawdziwą dumą Szamotuł, nikt nie mógł wówczas przypuszczać, że 35 lat później dalsze funkcjonowanie klubu stanie pod ogromnym znakiem zapytania. A jednak...

Od kilku miesięcy informujemy o fatalnej sytuacji Sparty i to nie tylko pod względem sportowym, ale i finansowym, a także organizacyjnym – wewnętrznym. W klubie panuje bowiem chaos. Jego dotychczasowi działacze nie potrafią dojść do porozumienia i nie bardzo widzą wyjście z obecnej sytuacji, kiedy to Zarząd klubu jest niekompletny, brakuje pieniędzy na utrzymanie drużyny, która na dodatek ma duże braki osobowe i nie udaje się na mecze.

Dotacja przyznana przez szamotulski urząd w kwocie ponad 70 tys. zł. – chciałoby się powiedzieć – rozpłynęła się w powietrzu, a przynajmniej tak twierdzą działacze klubu. Część z tych środków miała zostać przeznaczona na sprzęt sportowy, którego niewątpliwie brakuje, ale rzecz jasna – sprzętu nie zakupiono. To tylko jeden z przykładów złego zarządzania, a praktycznie braku jakiegokolwiek logicznego zarządzania finansami w klubie. Prowadzona obecnie kontrola finansowa Sparty, prawdopodobnie zakończy się w połowie listopada i zapewne ujawni owe nieścisłości finansowe klubu – m.in. związane z dotacją.

Dawni gracze, a przy tym działacze stowarzyszenia MKS Sparta Szamotuły są bardzo zaniepokojeni sytuacją, w której klub obecnie się znajduje, a niektórzy z nich już otwarcie mówią o jego upadku. Inni z kolei wciąż wierzą, że na przeddzień 90 – lecia istnienia Sparty, klub da się jeszcze uratować.
– Zawsze jest przecież jakieś rozwiązanie. Z każdej sytuacji można wybrnąć, potrzebny jest tylko pomysł i zaangażowanie ludzi – przekonuje Krzysztof Franke, były piłkarz i działacz Sparty.

Pomysłów w chwili obecnej jednak brakuje, podobnie zresztą jak ludzi, którzy – mówiąc kolokwialnie – wzięliby sprawy w swoje ręce i uporządkowali by wewnętrzny bałagan stowarzyszenia. Zdaniem niektórych działaczy, którzy poprosili o zachowanie anonimowości – problemy można by było rozwiązać, gdyby z klubu usunięte zostały pewne osoby, które zamiast pomagać – stwarzają dodatkowe kłopoty, a przy tym nie kryją swoich zamiarów związanych z kierowaniem klubem – bez przemyślenia jednak i nie wyrażając przy tym chęci podjęcia jakiejkolwiek współpracy.

Zdaniem Krzysztofa Franke, stowarzyszenie obecnie działa bezprawnie, gdyż po ostatnim nadzwyczajnym zebraniu walnym w ciągu 2 tygodni powinien się utworzyć nowy Zarząd, a tak się nie stało. Obecnie – jak mówi Franke – tworzą go 4 osoby: Mirosław Miłek, Przemysław Kaczmarek, Beata Kasprzak oraz Maciej Ławniczak, którego rezygnacja – mimo, że sporządził on ją na wspomnianym zebraniu – nie dotarła do wówczas przewodniczącego tegoż zebrania.

Pierwszym krokiem do poprawy wewnętrznego chaosu organizacyjnego klubu powinno zatem być w chwili obecnej podanie się do dymisji 4 osób, które wciąż pozostają w Zarządzie stowarzyszenia. Wówczas można by było zwołać kolejne walne zebranie i doprowadzić w końcu do wyboru nowych władz. Problem jednak w tym, że jeżeli członkowie stowarzyszenia w najbliższym czasie nie dojdą do porozumienia, Sparta prawdopodobnie i tak ulegnie rozwiązaniu, gdyż nie otrzyma dotacji z samorządu gminnego na działalność w roku przyszłym. Obawa ta z kolei podyktowana jest koniecznością złożenia w szamotulskim urzędzie stosownego wniosku o dofinansowanie w ciągu kilku najbliższych tygodni. Czy w obecnej sytuacji jest to jednak możliwe?

W unormowanie wewnętrznego statusu Sparty nie wierzą młodsi działacze, a także trenerzy drużyn młodzieżowych, którzy zamierzają podjąć stanowcze kroki w celu utworzenia drugiego stowarzyszenia skupiającego młodsze roczniki Sparty, które – bądź, co bądź – osiągają nie małe sukcesy w sportowej rywalizacji . W ten sposób nowo powstałe stowarzyszenie miałoby szansę na otrzymanie funduszy z szamotulskiego magistratu i mogłoby sprawnie się rozwijać.

– Po co jednak tworzyć kolejne stowarzyszenie? Czy nie lepiej by było, aby ktoś z zapałem podjął ostatnią próbę ratowania Sparty? – pyta Krzysztof Franke.

Kim jednak ta osoba miała by być i w jaki sposób mogłaby doprowadzić do poprawy sytuacji klubu? Działacze Sparty wciąż na taką osobę czekają i wierzą, że klub da się ocalić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Zawsze jest przecież jakieś rozwiązanie" - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto