Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Podaninie spoczywają szczątki dawnych mieszkańców Chodzieży, wydobyte przez archeologa przy I LO

ANK
Szczątki ponad setki zmarłych, wydobyte podczas badań archeologicznych przy ul. Żeromskiego w Chodzieży, spoczywają na cmentarzu w Podaninie. W dniu Wszystkich Świętych na mogile, w której zostały pochowane, zapłonęły znicze. Artykuł o wykopaliskach ukazał się w 2017 roku w Chodzieżaninie

Przy ulicy Żeromskiego w Chodzieży - w miejscu, w którym mieści się I Liceum Ogólnokształcące im. św. Barbary - znajdował się niegdyś kościół i cmentarz. Choć jest to powszechnie znany fakt, dopiero w 2017 roku po raz pierwszy teren ten został przebadany przez archeologa. Badania odbywały się w przyspieszonym trybie, ponieważ przy szkole trwała akurat inwestycja: budowa Centrum Nauk Przyrodniczych. Zabezpieczono szczątki ponad setki osób, które spoczęły w zbiorowej mogile na cmentarzu w Podaninie.

Mogiła znajduje się na tyłach cmentarza - tuż przy lesie. Ustawiono na niej krzyż z napisem: „Dawni mieszkańcy Chodzieży. Pokój ich cieniom”. Zbiorowy grób, w którym złożono szczątki, wykopała wynajęta za prywatne pieniądze koparka. Przy pochówku obecny był dyrektor Chodzieskiego Domu Kultury, Marcin Kita, który w imieniu samorządu miejskiego złożył na mogile kwiaty.

Zmarłych chowano ciasno i skromnie

Najstarsza z odkrytych przy I LO kwater grobowych pochodziła z XVII wieku. Znaleziono w niej monetę z 1666 roku, w związku z czym można założyć, że pochówek miał miejsce około rok po wybudowaniu kościoła pod wezwaniem św. Barbary.
- Odkryliśmy również kwaterę z XVIII wieku, w której znajdowała się moneta z czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - mówi archeolog Piotr Alagierski.

Zmarłych chowano nie tylko w indywidualnych mogiłach. Podczas badań natrafiono bowiem także na ślad ossuarium - czyli miejsca zbiorowego pochówku.

Większość osób, które spoczęły na przebadanej przez Piotra Alagierskiego części cmentarza, to dzieci i ludzie młodzi.
- Groby znajdowały się w niewielkich odległościach od siebie - widać, że „oszczędzano” miejsce. Pochówki były też stosunkowo skromne, gdyż w trumnach nie umieszczano zbyt wielu wartościowych przedmiotów. Trafiliśmy na szkielety ze śladami nie leczonych chorób - m.in. złamań. Wszystko to wskazuje na dość smutny obraz życia ówczesnego chodzieskiego społeczeństwa - ocenia archeolog.

Śladów kościoła nie udało się niestety odnaleźć. Była to drewniana budowla, natomiast teren przy ulicy Żeromskiego był już wcześniej wielokrotnie przekopywany - po raz pierwszy w okresie, gdy budowano tam katolicką szkołę powszechną. W 1920 r. w tym samym gmachu zaczęło działać gimnazjum, którego patronką - nieprzypadkowo - została św. Barbara.

Piotr Alagierski przypuszcza, że kościół mógł znajdować się na wzniesieniu.
- Z biegiem lat, podczas różnych prac budowlanych, uległo ono niwelacji - mówi.

Już po 40 latach kościół był bliski ruiny

Dzieje kościoła św. Barbary dość szczegółowo opisał w „Kronice kościołów chodzieskich” ks. Leonard Kurpisz. Jak udało mu się ustalić, świątynia została wybudowana z myślą o Niemcach - katolikach.
- W czasie wojny polsko-szwedzkiej 1655-60, wiele miast i wsi zostało spalonych i zniszczonych przez wojsko polskie, ponieważ stało po stronie Szwedów i gościło ich wojska - opisuje ks. Kurpisz.

Taki los spotkał m.in. Leszno, skąd do Chodzieży przybyła grupa niemieckich osadników - głównie sukienników.

Z czasem doczekali się oni własnego kościoła, który powstał najprawdopodobniej w roku 1655. Wybudował go - jak pisze Kurpisz - proboszcz chodzieski ks. Wojciech Jęszyk. Fundusze na budowę - poza ks. Jęszykiem - wyłożyli również parafianie.
- Kościółek był drewniany. Budowa musiała być dość licha, gdyż pierwszy opis tegoż kościoła, jaki mamy z r. 1696 w wizytacji archidiakona poznańskiego ks. Mikołaja Zalaszowskiego, powiada, „że kościół jest bliski ruiny i że potrzebuje gwałtownie naprawy” - opisuje ks. Leonard Kurpisz.

Przy kolegiacie brakowało miejsca

Opis przykościelnego cmentarza zachował się w dokumencie z 1727 r., sporządzonym z okazji wizytacji ks. kanonika Libowicza.
- "Naokoło kościoła jest cmentarz grzebalny, okolony płotem drewnianym, (…) kostnica na cmentarzu wymaga reperacji" - cytuje ks. Kurpisz.

Na podstawie danych w zachowanej księdze zgonów udało się ustalić nazwisko pierwszej osoby, która została tam pochowana na własne życzenie. Był to szlachcic Jan Dąbrowski, zmarły w Hucie w dniu 25 marca 1682 r.

Jak mówi Piotr Alagierski, w początkowym okresie swego istnienia cmentarz przy kościele św. Barbary wykorzystywany był stosunkowo rzadko. Sytuacja uległa zmianie mniej - więcej w połowie XVIII wieku, gdy zaczęło brakować miejsca na terenie nekropolii położonej przy kolegiacie św. Floriana. Od tego momentu, przez kilkadziesiąt kolejnych lat, teren przy kościele św. Barbary był głównym miejscem spoczynku chodzieżan.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto