Czy pielęgniarki odejdą od łóżek pacjentów, a praca naszych szpitali zostanie sparaliżowana?
- To byłaby ostateczność, do której nie chcemy się na razie posuwać, choć wydaje się, że rząd nas do tego zmusza - mówi jedna z pielęgniarek, zatrudnionych w Szpitalu Powiatowym im. Romana Drewsa w Chodzieży.
O strajku pielęgniarek jest obecnie bardzo głośno. W ubiegłym tygodniu "biały personel" pikietował w Warszawie - m.in. pod Sejmem.
Domagano się wpisania pielęgniarek w system zamawianych świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia, zastąpienia umów śmieciowych etatami i podwyżek. W razie dalszego braku porozumienia z władzami, pielęgniarki planują zorganizowanie strajku generalnego.
W protestach w stolicy uczestniczyła także grupa pielęgniarek z Chodzieży. Barbara Wiśniewska, która pracuje na oddziale dziecięcym chodzieskiego szpitala, mówi, że "biały personel" był od dawna pomijany w kwestii podwyżek.
- Podstawa naszej pensji to ok. 1700 złotych - a więc tyle, co najniższa krajowa. Uważam, że jeśli mówimy o podnoszeniu wynagrodzeń, to podwyżka powinna dotyczyć właśnie podstawy, a nie być traktowana jako dodatek do pensji - ocenia Barbara Wiśniewska.
Ministerstwo Zdrowia zaproponowało pielęgniarkom 300 zł brutto podwyżki już od października i taką samą kwotę w roku 2017. We wtorek minister zdrowia Marian Zembala podpisał w tej sprawie rozporządzenie.
Są również inne propozycje podwyżek - średnio o 400 złotych co roku, przez kolejne 4 lata. Pielęgniarki, które protestowały w Warszawie, domagały się zaś od państwa 1500 zł brutto. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych proponował rozwiązanie, zgodnie z którym resort zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia miałyby zagwarantować wzrost wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarek i położnych co roku o 500 zł przez kolejne 3 lata.
Pensje to jednak - jak mówią pielęgniarki - nie jedyny problem. Chodzi bowiem także o warunki pracy - a te, jak twierdzą przedstawiciele środowiska - najlepsze niestety nie są.
Tomasz Baran, wiceprzewodniczący Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Pile, zwraca uwagę, że w byłym województwie pilskim powoli zaczyna brakować "białego personelu".
- Wskaźnik liczby pielęgniarek jest dramatycznie niski. Tak samo jest zresztą w całej Polsce, gdzie na tysiąc mieszkańców przypada tylko ok. 5-ciu pielęgniarek. W Czechach jest ich 8, w Niemczech - 13 a w Szwajcarii - 17 - mówi Tomasz Baran.
Rośnie również średnia wieku pielęgniarek - obecnie to ok. 48 lat. Zdaniem Tomasza Barana, jeśli państwo nie wprowadzi rozwiązań systemowych, które zachęcą młode absolwentki szkół pielęgniarskich do pozostania w kraju, to za kilkanaście lat pacjentami nie będzie miał się kto opiekować.
- Już teraz niektóre z nas ciągną nawet po trzy etaty - przyznaje Barbara Wiśniewska.
Krzysztof Szplit, dyrektor chodzieskiego szpitala powiatowego, mówi, że normy zatrudnienia na oddziałach ustala państwo - a nasza lecznica je spełnia.
- Zgadzam się z tym, że praca pielęgniarki jest trudna i wymagająca, a wynagrodzenie za nią nie jest najlepsze. Szkoda tylko, że przyznając podwyżki, minister nie pomyślał też o innych pracownikach szpitala: lekarzach, laborantach i personelu pomocniczym - mówi dyrektor.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?