Poznaj Marka Oko - Superrolnika

Marek Oko ze Stróżewka (gm. Chodzież) prowadzi trzy gospodarstwa jednocześnie i już zabiera się za budowę kolejnego. Nie jest on jednak niewolnikiem pracy i potrafi znaleźć czas na wszystko - nawet na długie wakacje i to dwa razy do roku. Jest też naszym kandydatem na ,,Super Rolnika 2014".
Marek Oko nie wychował się na gospodarstwie, a jego rodzice i dziadkowie nie byli rolnikami. Z domu z rolniczymi tradycjami wywodzi się jego żona, z którą - jak mówi - stworzył rolnicze imperium od zera. Dziś, gospodarują oni na 150 hektarach ziemi i hodują stado 350 macior w cyklu zamkniętym.
- Nie wiedziałem wiele o rolnictwie, ale nagle postanowiłem kupić od szwagra gospodarstwo w Ostrówkach... I od tak, zostałem rolnikiem. Było to ponad trzydzieści lat temu - mówi Marek Oko.
Nie przeszkadzało mu, że nie miał wokół siebie rodzinnych doradców. Mówi, że dzięki temu nie zamykał się na wiedzę, którą zdobywał z różnych źródeł. Jeździ na kursy i szkolenia po całej Europie, kupuje nowoczesny sprzęt i testuje nowe pasze dla swoich zwierząt. Wie w co zainwestować i jak to dobrze sprzedać.
- Duńczycy są na pierwszym miejscu jeżeli chodzi o produkcję zwierzęcą. Moje chlewnie nie różnią się od ich budynków - stwierdza nasz kandydat na ,,Super Rolnika".
Na chwilę obecną pan Marek zarządza trzema gospodarstwami, które traktuje jako jedną całość. W Ostrówkach ma dwa gospodarstwa, nad którymi czuwają jego dorosłe już dzieci. Syn dogląda ziemi i upraw, a córka zajmuje się zwierzętami. On sam zaś na co dzień zajmuje się fermą w Stróżewku.
Mówi, że rolnik w dzisiejszych czasach przede wszystkim powinien być ekonomistą i przedsiębiorcą.
- Trzeba bez przerwy planować i to z dużym wyprzedzeniem. Pracę fizyczną natomiast trzeba pozostawić maszynom - tłumaczy rolnik. W swoim gospodarstwie ma bardzo dobrze wyposażony park maszynowy.
Zatrudnia pięciu wykwalifikowanych pracowników.
- Stawiam na fachowców i ludzi wykształconych. W swoim zespole mam dwóch magistrów, którzy zajmują się inseminacją i co jakiś czas badają zdrowie świń, pobierają im krew i sprawdzają odporność - opowiada mężczyzna.
W gospodarstwie, jak w urzędzie, wszyscy kończą pracę już o godzinie 15. Wtedy rolnik zamyka bramę wjazdową i bardzo często wybiera się z wędką na ryby.
- Mam prywatny staw w Podaninie i często łowie w nim ryby. To moje hobby - mówi.
Państwo Oko są bardzo nietypowymi rolnikami, bo w odróżnieniu do większości pracujących na roli, mogą pozwolić sobie na wakacje i to aż dwa razy w roku.
- Zwiedziliśmy trzy kontynenty. A w tym roku udało nam się wyjechać między innymi na Maderę - opowiada Marek Oko.
Marek Oko zamierza rozwijać swoje gospodarstwo. Właśnie planuje kolejną inwestycję. Już w najbliższych dniach ma zamiar rozpocząć budowę nowej fermy, która pomieścić będzie mogła 600 macior. Bo, jak mówi kandydat na Super Rolnika, zapotrzebowanie na trzodę chlewną jest bardzo duże. Rocznie jego gospodarstwo sprzedaje jakieś 10 tysięcy sztuk trzody chlewnej. A w ubiegłym roku sprzedało jeszcze więcej, bo aż 15 tysięcy sztuk.
Większość sprzedawanych tuczników pochodzi z cyklu zamkniętego gospodarstwa ,,Oko", choć zdarza się także import. Marek Oko kupuje bowiem obce prosięta i tuczy je w swoich chlewniach.
Gdzie szuka rynków zbytu? Mówi, że jego trzoda chlewna trafia zazwyczaj na południe kraju i oczywiście również na nasz lokalny, chodzieski rynek.
- Mamy sprawdzonych odbiorców i nie możemy narzekać na przestój, czy jakikolwiek kryzys - cieszy się gospodarz ze Stróżewka.