Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjenci: na izbie przyjęć traktują nas jak śmieci!

MN
To co zobaczyłem w minionym tygodniu na chodzieskiej izbie przyjęć trudno porównać do czegokolwiek. Personel szpitala lekceważył pacjentów, a ci głośno ich wyzywali

Na izbie przyjęć w Chodzieży ostatnio nie działo się najlepiej. Zdarzało się, że pacjenci byli traktowani przez personel medyczny jak powietrze i często wychodzili ze szpitala bez otrzymania nawet najbardziej podstawowej pomocy. Skargi dotarły do dyrektora szpitala, który - jak nas poinformowano - podjął już kroki, aby to zmienić!

O tym, że w izbie przyjęć, która funkcjonuje w Szpitalu Powiatowym w Chodzieży różnie się dzieje słychać było w powiecie od dłuższego czasu. Podchodziłem do tego z dystansem, bo to wiadomo: kolejki do lekarzy są bardzo długie, a oni nie są w stanie przyjąć wszystkich „na raz”.

W ubiegłym tygodniu spojrzałem na to jednak zupełnie z innej strony. Od strony pacjenta. Nie było to miłe doświadczenie.

Na korytarzu zastałem kilku pacjentów, którym towarzyszyli najczęściej członkowie ich rodzin. Wszyscy byli zdenerwowani, bo - jak mówili - czekali na rejestrację kilkadziesiąt minut, choć w gabinecie nie było żadnego pacjenta.

- Pielęgniarka powiedziała nam, że lekarz dyżurujący ma zły dzień i mamy uzbroić się w cierpliwość - mówiła jedna z kobiet, która przyszła do szpitala ze swoim dzieckiem, które nie mogło stawać na jedną nogę - prawdopodobnie miało ją skręconą, a może nawet złamaną.

Inna z pań także przyszła po pomoc dla swojego syna, ale nie wytrzymała czekania w kolejce.

- Nie mogę tak długo czekać, to jest zniewaga. Jadę do jakiegoś innego szpitala - mówiła wychodząc w pośpiechu.

Wszystko działo się bardzo szybko. Na izbę przyjęć na zmianę wchodzili i wychodzili ludzie z różnymi problemami. W pewnym momencie przyszła kobieta, która skarżyła się na duszności i kołatanie serca. Wcześniej - jak mówiła - ugryzł ją jakiś owad i strasznie opuchła jej noga, po czym w miejscowej przychodni otrzymała zastrzyk oparty na sterydach.

Po kilku godzinach - jak opowiadała dalej - zaczęła bardzo źle się czuć, strasznie bolała ją głowa i miała przyspieszone tętno, nie wiedziała co się z nią dzieje, wiec postanowiła pojechać na „pogotowie”.
Jak się okazało, przyjechała na próżno, bo nie otrzymała żadnej pomocy!

- Lekarz nawet nie spojrzał w moim kierunku, tylko zapytał się po co przyjechałam. Nawet mnie nie osłuchał, ani nie zbadał ciśnienia. Jeszcze nigdy nie czułam się tak zlekceważona. Nie wiem w ogóle po co płacę składki na fundusz zdrowotny - mówiła oburzona.

Wychodząc ze szpitala czuła się tak źle, że podejrzewała u siebie nawet zawał, chciała szukać pomocy w szpitalu w Wyrzysku. Na szczęście miała przy sobie kogoś z rodziny.

Inni ludzie na poczekalni także burzyli się, gdy widzieli jakie podejście do pacjentów ma personel lekarski. Doszło do tego, że na głos zaczęli wyzywać pracowników izby przyjęć. Szczególnie krytykowali lekarza dyżurującego, byli oburzeni jego lekceważącą postawą.

- Człowiek, który przychodzi po pomoc jest traktowany jak śmieć - co to się dzieje w tym kraju? To nadaje się tylko do telewizji - mówili oczekujący pacjenci.

Personel szpitala nie reagował na ich słowa, nikt nie próbował nawet załagodzić sytuacji. Na szczęście, o wszystkim dowiedzieli się „rządzący” szpitalem.

Niepokojące sygnały z izby przyjęć dotarły do dyrektora szpitala Krzysztofa Szplita, który natychmiast interweniował w sprawie.

- Do dyrektora doszły niepokojące sygnały, dlatego przeprowadził rozmowę z lekarzem, który pełnił dyżur na izbie przyjęć.

W przyszłości takie rzeczy nie będą miały miejsca, dołożymy do tego wszelkich starań- uspokaja rzecznik ds. pacjenta Ewa Fleischer.

Dodaje, że pielęgniarki na izbie starają się dbać o dobro każdego pacjenta. Podczas swoich służb pracują jednak z różnymi lekarzami i są od nich w pewien sposób zależne.
Poza tym w izbie są coraz większe kolejki pacjentów przez to, że niektóre przychodnie w okolicy są coraz krócej czynne .

- Ludzie często już po godz. 15 nie mogą skorzystać z pomocy lekarza rodzinnego, bo ten nie przyjmuje już w przychodni i przyjeżdżają do nas. Tworzą się przez to duże kolejki ludzi, a pacjenci są nie raz bardzo niecierpliwi - tłumaczy Ewa Fleischer.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto