Nieczynne przejazdy w powiecie chodzieskim: Kiedy będą rozebrane?

Po co komu te tory? - denerwuje się pewien nasz Czytelnik, który co dziennie pokonuje trasę z Chodzieży do Szamocina. Musi przejechać przez trzy, zupełnie bezsensowne przejazdy kolejowe, których już dawno nie powinno tam być, a które są poniszczone i powodują, że amortyzatory aut szybciej się zużywają.

Chodzi o przejazdy w miejscach, gdzie szosa przecinała się z linią kolejową Chodzież-Gołańcz. Przypomnijmy: została ona otwarta w 1908 roku, w 1986 zawieszono ruch pasażerski, a pod koniec 1994 - towarowy. W 2005 roku linia została usunięta z ewidencji PLK, a rozbiórkę szyn wykonano w październiku 2013 roku, czyli wkrótce miną od tego momentu dwa lata, a drogowcy wciąż nie zdążyli jeszcze zlikwidować przejazdów.

Co z tymi przejazdami? Zapytaliśmy w Wielkopolskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich.

Okazuje się, że najszybciej, bo jeszcze we wrześniu, zlikwidowany zostanie przejazd znajdujący się na terenie gminy Chodzież, pomiędzy Ratajami a Strzelcami. Tam bowiem prace wykona za swoje pieniądze gmina Chodzież, jak mówi wójt Kamila Szejner - na wniosek mieszkańców Strzelec.

- Gorzej jest z przejazdami na terenie gminy Szamocin - mówi Benedykt Stefankiewicz z RDW w Złotowie. - Zarząd Wojewódzki prowadzi rozmowy z burmistrzem Szamocina na temat zakresu prac. W okolicy przejazdów znajdują się dość ostre łuki, planujemy wraz z likwidacja przejazdów wyprostowanie tych łuków. Prace te zostaną wykonane, ale na pewno nie szybciej niż w roku przyszłym. Oczywiście wciąż jednak jest to ważny dla nas temat.

W przyszłości wyznaczony teren po torowisku ma zostać przeznaczony na trasę rowerową, a może i konną. Wszystkie gminy: gmina Chodzież, Szamocin i Margonin, są zainteresowane sprawą, ale muszą zdobyć na ten cel pieniądze. Ścieżka, jeśli powstanie, będzie miała około 25 km długości.