,,Lutkowe stopy” wyruszają autostopem do Azji (ZDJĘCIA)

Lutkowe stopy - tak nazwali swój blog i swoją grupę Judka i Zbyszek Lutka. 6 listopada wyruszają autostopem z okolic Poznania, przez Ukrainę, Rosję, Kazachstan, Kirgistan, aż do Chin, Wietnamu, Laosu, Kambodży, Birmy, Tajlandii, gdzie ostatnim przystankiem ma być Malezja, położona na samym końcu południowo-wschodniej części Azji. Całość podróży będzie trwała około 4 miesięcy. Podróżnicy przejadą około 20 000 km!
Judytę, mieszkankę Lesz-na i Zbyszka, chodzieżanina od urodzenia (jego tata Jan Lutka kilka lat temu był samorządowym działaczem i kandydował na burmistrza) połączyła miłość i pasja podróżnicza. Podróż do Azji natomiast już pięć lat temu wymyślił Zbyszek i, jak mówi, wiedział że prędzej czy później ją zrealizuje.
- W tym czasie dużo czytałem o krajach Azji płd-wsch, o kulturze, zwyczajach, autostopie czy rzeczy formalnych jak załatwianie wiz - opowiada Zbyszek.- Jednak czytanie, a przygotowanie się do samej podróży to dwie różne rzeczy. Przygotujemy się tak naprawdę od momentu ślubu, czyli od 2 miesięcy. Trasę mamy wstępną, bez dokładnych miejsc typu ,,must see”, więc może się uda jeszcze przed wyjazdem przejrzeć co nas czeka i jakie punkty chcemy zwiedzić. Jeśli chodzi o przygotowanie nas samych to myślę, że jesteśmy gotowi praktycznie na 100 procent, jednak jeśli chodzi o to co nas czeka w samej podróży to skłaniałbym się przy 30-40 proc. wiedzy, reszta to jedna wielka przygoda.

Początkowo ,,Lutkowe stopy” miały wyruszyć we wrześniu lub na wiosnę, ale kilka czynników wpłynęło na to, że wyprawa odbędzie się w okresie jesienno-zimowym; między innymi to, że Judka mogła otrzymać urlop akurat w tym czasie.

- Sama Azja południowo-wschodnia jest w tym okresie bardzo przyjemna. W większości regionów jest pora sucha, a temperatura waha się w granicach 30 stopni. Niestety, zanim tam dojedziemy czeka nas podróż przez mroźny Kazachstan, czy górzysty Kirgistan, gdzie w tym momencie temperatury sięgają około 0 stopni w ciągu dnia, a my dojedziemy tam przecież dopiero za około miesiąc.
A skąd pomysł autostopu?
- Autostop ma się świetnie i wydaję mi się, że przeżywa od dobrych kilku lat renesans swojej świetności - opowiada Zbyszek. - Może nie w takiej formie jak dawniej, ale odżywa i jest propagowany na dużą skalę. Grupa na facebooku polskich autostopowiczów sięga 50 000 członków, którzy podróżują w ten sposób po całym świecie. Z kolei Klub Podróżników BIT z Wrocławia, w którym miałem przyjemność organizować kilka projektów podróżniczych, co roku organizuje największy wyścig autostopowiczów na świecie. Wyścig jest dla młodych ludzi, w większości studentów i miejsca (jest ich tysiąc) rozchodzą się w kilkadziesiąt sekund. Autostopowicze startują w parach i starają się dostać do kempingu w jednym z miast w Europie. Na miejscu są organizowane różne zabawy, gry i koncerty. Świetna, bardzo profesjonalna impreza organizowana przez studentów.
Największe zalety autostopu dla ,,Lutkowych stóp” to: 1. Poczucie wolności , której brakuje w obecnych czasach, 2. Przeżycia zaskakujących przygód, miejsc, których normalnie człowiek nie zaznał; 3. Otwartości do ludzi i otwartość ludzi do nas - uczymy się rozmawiać z obcymi i budować empatię; 4. Spojrzenie na świat oczami lokalnych ludzi, których możemy poznać od środka; 5. Sposób na oszczędzanie, autostop daje możliwość przemieszczania się po całym świecie za jeden uśmiech.
,,Lutkowe stopy” nie mają zarezerwowanych miejsc noclegowych, nigdy nie wiedzą gdzie dokładnie i kiedy trafią, ale są przygotowani na każdą ewentualność - nawet spanie pod namiotem!

***

Źródło STORYFUL