Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz współżył z ministrantem. Ale... nie groził i dawał pieniądze

Bożena Wolska
Ksiądz współżył z ministrantem. Ale... nie groził i dawał pieniądze. Prokurator uznał jednak, że do zbliżeń między nimi miałoby dochodzić bez przemocy i gróźb.

Ksiądz miał molestować oraz uprawiać seks z młodym ministrantem, mieszkańcem Chodzieży- dzisiaj dorosłym. Jednak zdaniem prokuratory w Chodzieży nie było przestępstwa. Prokurator Paweł Ciesielczyk uznał bowiem, że duchowny nie stosował wobec ministranta przemocy, groźby lub podstępu. Ponadto ministrant, za seks z kapłanem, miał dostawać pieniądze i ubrania.
- Nie zgadzam się z umorzeniem sprawy. Adwokaci, którzy mnie reprezentują, składają zażalenie - podkreśla obecnie 31-letni Szymon. - Działania księdza zaważyły na mojej młodości i dorosłym życiu. Wykorzystywał mnie, w czym pomogła mu moja trudna sytuacja rodzinna. Uzależnił od siebie finansowo i emocjonalnie, zaczął mnie rozpijać i zrobił ze mnie alkoholika. Ale nie byłem jego partnerem, nie jestem homoseksualistą, w końcu wyzwoliłem się z tej relacji. Pomogło życie bez alkoholu i spowiedź, podczas której pewien ksiądz jako pokutę zadał mi ujawnienie sprawy w kurii.

Szymonie, ja płaciłem

31-letni Szymon poznał księdza Krzysztofa kilka miesięcy przed swoimi 15 urodzinami. Duchowny został wikariuszem w Chodzieży.
O tym, co się działo podczas długiej znajomości z duchownym, opowiedział dopiero kilka lat temu. Zawiadomił najpierw poznańską kurię, która po pewnym czasie usunęła księdza z jego ostatniej parafii. Potem były ministrant poskarżył się prokuraturze. Jednak ta niedawno umorzyła sprawę.
Chodzieski prokurator Paweł Ciesielczyk badał sprawę w trzech wątkach. W kontekście wieloletnich stosunków seksualnych, wymuszonych groźbą, przemocą lub podstępem, prokurator uznał, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”.
Dlaczego tak postanowił, śledczy nie chciał szczegółowo mówić. Wskazał jedynie, że mogło zabraknąć jednej z przesłanek, aby stwierdzić przestępstwo. Z naszych informacji wynika, że prokurator Ciesielczyk uznał, że w zamian za seks, Szymon miał dostawać od księdza pieniądze i ubrania. Nie ma też dowodów, by ksiądz używał przemocy, groźby lub podstępu.
Drugi wątek - pedofilia. Chodziło o inne czynności seksualne, w tym „obmacywanie” Szymona, kiedy nie miał skończonych 15 lat. Prokurator również w tym wątku uznał, że przestępstwa nie było. Stwierdził, jak dowiadujemy się nieoficjalnie, że do pierwszych kontaktów seksualnych miałoby dojść już po ukończeniu przez Szymona 15 roku życia. Trzeci wątek - nadużycie stosunku zależności. Zdaniem prokuratora ta kwestia się przedawniła. Dlatego śledczy nie wchodzili głębiej w ten wątek i nie sprawdzali czy ksiądz nadużywał swojej pozycji względem Szymona, pochodzącego z „trudnego” domu.

Szymonie, jestem gejem

Prokurator Ciesielczyk po bliższe informacje odesłał do rzecznika poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Prokurator Magdalena Mazur-Prus przeczytała uzasadnienie i powiedziała nam tak: - Uzasadnienie umorzenia jest napisane w sposób bardzo ogólnikowy. Po jego lekturze trudno wywnioskować, jakie są fakty w tej sprawie. Z uzasadnienia nie wynika, czy między ministrantem i księdzem dochodziło do kontaktów seksualnych. Nie sposób więc ocenić, czy decyzja o umorzeniu jest zasadna. Aby to sprawdzić, wystąpiliśmy już do prokuratury w Chodzieży o całość akt. Weryfikacja wszystkich dowodów, w tym zeznań świadków, pozwoli ocenić sprawę. Dotyczy ona szczególnego katalogu przestępstw, wnikliwie się jej przyjrzymy - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prokuratury.
Z naszej wiedzy wynika, że w postępowaniu przed kurią, ksiądz Krzysztof przyznał się do kontaktów seksualnych z Szymonem. Jednak na przesłuchaniu w prokuraturze wszystkiemu zaprzeczył. Stwierdził, że owszem, jest homoseksualistą, ale Szymon oskarża go, bo zależy mu na pieniądzach.

Szymonie, zaprzeczaj
Według relacji Szymona, przed laty ksiądz najpierw go masturbował i kazał się dotykać w intymne miejsca.
Jak opowiada Szymon, jeden z pierwszych czynów księdza miał miejsce w 2002 roku. Jako 16-latek pojechał z parafialnym chórem pod Poznań. Po tym, jak ksiądz zaczął go w nocy masturbować, Szymon nie wytrzymał. Szybko poskarżył się opiekunom na tym wyjeździe. Po powrocie do Chodzieży powiedział również rodzicom. Ci poszli do księdza. Zrobiono konfrontację.

I Szymon, i jego rodzice relacjonują, że ksiądz wtedy klęknął, zaczął przepraszać, obiecywał, że już nie dotknie ministranta. Skończyło się tym, że Szymon zszedł wtedy do opiekunów z chóru i powiedział, że zmyślił oskarżenie pod adresem księdza. Szymon opowiada, że tak kazali mu dorośli. Od rodziców usłyszał, że ksiądz też człowiek i może popełnić błąd. Poczuł się zostawiony sam sobie, bez odpowiednich wzorców. Znajomość z księdzem się rozwijała. Pojawił się alkohol i seks.
Teraz, po latach, dwóch opiekunów z wyjazdu z 2002 roku potwierdziło, że Szymon płakał na tamtym wyjeździe, mówił, że ksiądz go krzywdzi. Ale potem, już w Chodzieży, nagle wszystko odwołał. Jedna z opiekunek pamięta też, że po wszystkim ksiądz zabrał ich na pizzę do Poznania, czym jej zdaniem chciał im zamknąć usta. Ponadto na wyjeździe parafialnego chórku ksiądz spał z Szymonem w innym miejscu. Inny z opiekunów pamiętał, że w ksiądz w swoim komputerze miał linki do stron pornograficznych.
W trakcie śledztwa Szymon został zbadany przez biegłych. Psycholog nie stwierdziła u niego skłonności do konfabulacji i fantazjowania.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto