Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gigantyczna podwyżka czynszu za garaże była nieuzasadniona - lokator wygrał w sądzie ze Spółdzielnią Mieszkaniową Barbórka

Marek Obszarny
Henryk Muszkiet jest dumny, że sąd podzielił jego argumenty
Henryk Muszkiet jest dumny, że sąd podzielił jego argumenty Dariusz Śmigielski
Piotrkowianin Wojciech Muszkiet pozwał do sądu Spółdzielnię Mieszkaniową Barbórka za wysoką podwyżkę czynszu za garaż. I wygrał!

Lokator uważa, że w koszty eksploatacji i utrzymania garaży spółdzielnia wliczyła m.in. koszty energii elektrycznej na klatkach schodowych, piwnicach i pracę węzłów, mimo że nie występują one w garażach. Sąd po analizie dokumentów i wysłuchaniu wyjaśnień władz spółdzielni stwierdził, że argumenty, uzasadniające podwyżkę są... "nielogiczne, niejasne, niespójne, a nawet prowadzą do dyskryminacji części członków spółdzielni". Wyrok jest nieprawomocny. Spółdzielnia już złożyła odwołanie.

O sprawie pisaliśmy w maju. Henryk Muszkiet, ojciec, a zarazem pełnomocnik powoda, wskazywał, że w kwietniu opłaty za garaże spółdzielnia Barbórka podniosła o 243 procent, a w stosunku do opłat wnoszonych do sierpnia 2008 roku podwyżka wynosi nawet 567 procent! Uzasadnienie, jakie otrzymał lokator, wydało mu się kuriozalne, dlatego postanowił skierować sprawę do sądu z wnioskiem o uznanie podwyżek za niezasadne.

Zarząd spółdzielni tłumaczył podwyżkę opłaty za garaże takimi elementami, jak wzrost wynagrodzenia za pracę, podatku od nieruchomości (właściciele garaży płacą go osobno) oraz... wzrost cen wywozu nieczystości, wody i odprowadzania ścieków. Tymczasem w żadnym garażu nie ma wody ani kanalizacji. Stanisław Pietrucha, prezes spółdzielni Barbórka, mówił wówczas w rozmowie z naszym reporterem, że sprawa garaży była wcześniej traktowana po macoszemu i dopiero w tym roku uchwalono regulamin, uwzględniający kalkulację rzeczywistych kosztów, z uwzględnieniem ceny prądu, ubezpieczenia i sprzątania przyległego terenu. Twierdził, że np. podwyżka cen wody przekłada się na wzrost kosztów ogólnych spółdzielni. Podkreślał, że mieszkańcy mogą sami zarządzać garażami i jako wspólnota przejąć na siebie obowiązki. Tłumaczył też, że stawki opłat zatwierdza rada nadzorcza.

Władzom spółdzielni nie udało się jednak przekonać do podwyżek nie tylko lokatorów, ale i sądu. Sprawą z powództwa Wojciecha Muszkieta zajął się VIII wydział grodzki Sądu Rejonowego w Piotrkowie. Sędzia Aleksandra Szymorek-Wąsek uznała, że lokator słusznie kwestionuje podniesienie stawki z 6,55 do 22,46 zł i powództwo zasługuje na uwzględnienie w całości. Wskazała, że kalkulacja opłat powinna wynikać wprost z ponoszonych przez spółdzielnię kosztów, a członkowie spółdzielni mają prawo do dokładnej wiedzy o tych kosztach i mają prawo kontroli, czy spółdzielnia nie żąda opłat z sufitu, albo np. nie dolicza zysku. Sąd zaznaczył, że podstawą kwestionowania wysokości opłat może być już sam brak pisemnego uzasadnienia ich zmiany, bo taki obowiązek nakłada na spółdzielnię ustawa.

W ocenie sądu spółdzielnia nie przedstawiła żadnych dowodów, jednoznacznie przemawiających za zasadnością podwyżki czynszu o kilkaset procent. "(...) Argumenty podnoszone przez stronę pozwaną odnośnie zasadności podwyżki opłat są nielogiczne, niejasne, niespójne, a nawet prowadzą do dyskryminacji części członków spółdzielni" - stwierdza sąd. Podziela przy tym pogląd utrwalony orzecznictwem Sądu Najwyższego, że opłaty za korzystanie z lokali muszą odpowiadać rzeczywistym kosztom eksploatacji, a obowiązek udowodnienia prawidłowej kalkulacji ciąży na spółdzielni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto