Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekstremalna Droga Krzyżowa w Chodzieży: Ponad setka osób poszła z krzyżami na Gontyniec

ANK
Ponad 130 osób wzięło udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej w Chodzieży, która w tym roku odbywała się na dwóch trasach: o długości 25 i 41 kilometrów. Przejście Ekstremalnej Drogi Krzyżowej to wyjątkowe przeżycie - mówią jej uczestnicy

Tegoroczna Ekstremalna Droga Krzyżowa w Chodzieży po raz pierwszy - jak mówią jej uczestnicy - rzeczywiście zasługiwała na swoje miano. Pokonanie żadnej z tras nie było łatwe, natomiast fakt, że należało to zrobić w nocy, w milczeniu, modląc się i czytając rozważania przygotowane przez inicjatorów akcji, sprawiał, że było to również wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju przeżycie duchowe.

Wymarsz sprzed kościoła pod wezwaniem św. Floriana nastąpił po krótkim wprowadzeniu, odczytanym przez ks. Jarosława Wesołowskiego. Uczestnicy szli w kilkuosobowych grupach, a niektórzy z nich nieśli ze sobą krzyże. Część osób przyniosła je z domu, natomiast chętni mogli zabrać ze sobą również jeden z pięćdziesięciu brzozowych krzyży, przygotowanych przez działającą przy parafii św. Floriana Wspólnotę Męską.

Łatwo nie było

Wojciech Kubiak, który jest jednym z członków Wspólnoty Męskiej, na 25-kilometrową trasę „żółtą” wybrał się razem z córką Amelią.

- W poprzednich drogach krzyżowych na Gontyniec brała udział również moja żona, ale obecnie jest w piątym miesiącu ciąży i nie mogła przyjść. Być może wybierze się z nami za rok - mówi Wojciech Kubiak.

Zarówno dla niego jak i dla jego córki udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej stanowił głębokie przeżycie duchowe.

- To jest coś zupełnie innego, niż tradycyjne nabożeństwo drogi krzyżowej wokół kościoła albo ulicami miasta. Tam jest się częścią dużego skupiska ludzi, natomiast tutaj mamy do czynienia z bardzo indywidualnym przeżyciem. Ka-żdy idzie w swoim tempie, więc przy poszczególnych stacjach można spędzić tyle czasu, ile jest nam potrzebne - tłumaczy Wojciech Kubiak.

Trasa „żółta”, której patronował św. Mikołaj, mimo iż krótsza od trasy „czerwonej”, wcale nie była łatwa do pokonania. Dotarcie na Gontyniec wymagało m.in. podejścia pod dość strome wzniesienie.

Poddać się drodze...

Michała Piwińskiego, który przeszedł 41-kilometrową trasę „czerwoną” (pod patronatem św. Floriana), nogi bolały jeszcze we wtorek. W grupie, do której dołączył, poza jego znajomymi były również dwie inne osoby, poznane na trasie.

- Ci dwaj uczestnicy mieli większe doświadczenie w marszu niż ja. Tempo było więc dość wymagające, ale ja akurat lubię wyzwania. Jak już coś robić, to na maksa - opowiada Michał Piwiński.

Fizyczny „kryzys” dopadł go na 8 kilometrów przed końcem marszu, przy jednej z trzech ostatnich stacji.
- Chwilami nie czułem już, że idę. Myślałem, że może zaraz się przewrócę - śmieje się Michał Piwiński.

Ich grupa szła na czele i „torowała” drogę pozostałym uczestnikom. Jako, że celem udziału w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej nie są jednak wyczyny sportowe, maszerujący zatrzymywali się przy każdej ze stacji, aby odczytać rozważania. W każdym z wyznaczonych punktów stał ok. metrowej wysokości krzyż, a dodatkowo stacje oznaczone były na mapce GPS, którą maszerujący mieli na smartfonach.

- Rozważania to autentyczne świadectwa ludzi, więc naprawdę dawały do myślenia. Dodawały również otuchy. Można się było z tym utożsamić - mówi Michał Piwiński.

Jak już zapowiada, na przyszłoroczną Ekstremalną Drogę Krzyżową też się wybierze.
- Niedługo zaczynam trenować, bo ks. Jarek wspominał o wydłużeniu trasy. Korzystając z okazji, chciałbym bardzo podziękować zarówno jemu, jak i całej Wspólnocie Męskiej, która wszystko przygotowała - dodaje Michał Piwiński.

***

Zobacz też: Stół Wielkanocny 2018. Co najlepiej podać najbliższym?

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto