Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy zabytkowa aleja lip przestanie istnieć?

MN
arch. gminy
Trzeba ściąć drzewa, które mają prawie 300 lat?

Aleja lipowa w Margoninie to zabytek, który słynie na całą Europę. To chluba, ale jednocześnie udręka dla mieszkańców gminy, którzy mają dość spróchniałych i spadających z drzew gałęzi. Mówią, że kiedyś może dojść przez nie do tragedii.

Aleja ma prawie 300 lat i jest jedynym w Europie tego typu zbiorowiskiem lip uznanych za pomniki przyrody. Ma bardzo ciekawą historię, która sięga 1765 roku. Wówczas właściciel Margonina generał Franciszek Skórzewski dla upamiętnienia 10 rocznicy swego ślubu z Marianną Ciecierską, wspólnie z bratem i przy pomocy swoich żołnierzy posadził (na planie krzyża) dwie aleje lipowe, liczące ponad 600 drzew.

Pierwsza dwurzędowa aleja biegnie od ul. 22 Stycznia poprzez ul. Kościuszki do Margońskiej Wsi, a dalej w stronę Lipin ciągnie się już aleja czterorzędowa. Druga, podobna aleja, krzyżuje się z pierwszą i biegnie z kierunku Szamocina do Kowalewa. Obie przetrwały do dzisiaj i są pod ochroną Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody.

Dziś aleja liczy blisko 300 potężnych lip o niezwykłych kształtach. Obwody niektórych drzew dochodzą nawet do 6 m! Większość drzew okres świetności dawno ma już za sobą - są spróchniałe i - często - puste w środku.

O ich stanie mówiono podczas ostatniego zebrania powiatowego sztabu kryzysowego. Uznano, że aleja może stwarzać zagrożenie dla mieszkańców i należałoby zająć się tym problemem.

- Aleja jest ładna dla osób przyjezdnych, ale my mieszkańcy mamy z nią wielki problem. Przy każdym większym podmuchu wiatru boimy się, że gałęzie spadną na nasze domy lub samochody, nie mówiąc już o przechodniach - mówi jednak z mieszkanek Margonina.

Także burmistrz Margonina Janusz Piechocki uważa, że drzewa stanowią ogromne zagrożenie. Pyta wprost:
- Co jest ważniejsze: życie drzew czy ludzkie życie?

Według niego niektóre drzewa już dawno powinny zostać usunięte. Gmina jednak nie ma no to wpływu - jedynie może przycinać spróchniałe gałęzie.

- W tym miesiącu zrobiliśmy kolejną przycinkę drzew, ale to nie załatwia sprawy. Powinien się tym zająć Zarząd Dróg Wojewódzkich, bo to przy ich drodze rosną lipy - opowiada burmistrz Janusz Piechocki.

Inne zdanie w tej sprawie ma radny powiatowy i mieszkaniec Margonina Wojciech Burzyński. Uważa on, że aleja to żywa historia gminy i należy o nią dbać, jak najdłużej się da.

- Według mnie problem jest przesadzony. Nie słyszałem, aby ktoś ucierpiał przez skruszałe gałęzie - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto